Jak wycinać trójkąty równoboczne

Dzień dobry! Milo Cię widzieć!

Dziś zaczęłam myśleć o nowym patchworku. Zanim o nim, pokażę Ci, co wyszło z moich skrawkowych kwadratów. Na razie tylko górna warstwa kanapki, czyli tzw. top. Ale o czym ja właściwie mówię? Jakiej kanapki? A, prawda, o tym jeszcze nie wspominałam.

Co to jest „kanapka”

Jeśli interesujesz się patchworkiem, to pewnie wiesz co to jest kanapka. A jeśli nie, to już wyjaśniam, że kanapka to złożone razem trzy warstwy tworzące patchwork. Wierzchnia warstwa, której poświęcamy najwięcej pracy, zszywając ze kawałków wzory (ang. top), środkowa warstwa, tzw. wypełnienie (ang. batting), to co nadaje patchworkowi jego grubość. Wypełnienie może być bardzo różne – od poliestrowego, przez specjalne bawełny i wypełnienia bambusowe, aż po wełnę. Spodnia warstwa (ang. backing), czyli materiał, który stanowi druga stronę patchworku. Może to być jeden kawałek tkaniny lub możemy zszyć ten spód z kawałków – zależy od naszego widzimisię. To jest właśnie kanapka. Taką kanapkę na koniec obszywa się lamówką (ang. binding) i mamy gotowy patchwork.

Mój patchwork nie jest jeszcze gotowy, ale top już jest. Zdecydowałam się wykorzystać pasiaste kwadraty na kocyk dziecięcy, ale wydawały mi się ciut smutnawe. Aby ożywić całość dodałam kawałki żółte i czerwone i wyszedł taki kolorowy top.

I jak tylko skończyłam ten wierzch, zaraz zaczął mi chodzić po głowie następny pomysł. Z małym przerywnikiem na ścinkowych porządków ciąg dalszy (praca nigdy się nie kończąca, bez obawy), zaczęłam dziś przygotowywać elementy do następnego patchworku. I tym razem to nic skomplikowanego. Podziwiam skomplikowane prace, ale sama raczej szyję rzeczy proste. Tak, żeby szycie było przyjemnością, a nie udręką. Nie jestem na takim poziomie patchworkowego wtajemniczenia, żeby wszystko wychodziło mi z łatwością, więc stosuję zasadę, po pierwsze przyjemność 😉

To nic skomplikowanego to będzie patchwork dla malucha uszyty z trójkątów równobocznych. Będę zszywać trójkąty w pasy, a potem te pasy zszyję ze sobą.

Trójkąty równoboczne mają wszystkie boki tej samej długości.

Dziś pokażę Ci, jak wycinam moje trójkąty równoboczne. Może są na to inne sposoby, ale mnie ten odpowiada, dlatego chce się nim z Tobą podzielić.

Trójkąt równoboczny, to taki trójkąt, który ma wszystkie boki równe, a wtedy wszystkie kąty mają po 60 stopni. Nie jestem za grosz pewna, czy moja koleżanka matematyczka uznałaby taka odpowiedź przy tablicy, ale ja wiem o co chodzi. Taki trójkąt można bardzo łatwo wyciąć z materiału. Można korzystać z szablonu, zwłaszcza, gdy jest mi potrzebny jeden, albo dwa. Ale jeśli potrzebuję dużo takich trójkątów robię coś innego.

Odcinam pas materiału o potrzebnej szerokości. Ja będę używać paska o szerokości 6,5 cala. Te 6 i pół cala będzie stanowić wysokość moich trójkątów (nie bok).

Wyrównuję bok.

Na początek wyrównuję bok materiału. Mogę przygotować sobie szablon, ale tym razem nie będę z niego korzystać.

Można przygotować sobie szablon. Ten na zdjęciu nie jest do tego projektu i jest za mały.

Na zdjęciu widać, jak trójkąt równoboczny ma się do mojego paska materiału. Szablon pokazany na zdjęciu był przygotowany do innego projektu, gdzie korzystałam z trójkątów wysokości 6 i 1/4 cala, czyli mój pasek teraz jest o 1/4 cala szerszy. Widać, że brakuje trochę trójkąta na dole 😉 Ale chcę Ci pokazać coś innego. Wzdłuż boku trójkąta ciągnie się na macie linia oznaczająca kąt 60 stopni. Widzisz? Odetnę mój materiał wzdłuż tej linii i będę miała jeden bok mojego trójkąta.

Taką samą linię znajdziesz pewnie na swojej linijce, większość linijek ma takie oznaczenia. Na zdjęciu pokazuję Ci, że linie na macie i linijce pokrywają się… nie mają innego wyjścia 😉

Linijki mają linie oznaczające różne kąty, w tym kąt 60 stopni.

Materiał kładę wzdłuż którejkolwiek linii na macie tak, by róg dotykał linii 60 stopni. Przykładam linijkę i tnę. UWAGA! Pierwsza i podstawowa zasada patchworkowca – mierz dwa razy, tnij razMeasure twice, cut once. Czyli innymi słowy – lepiej zmierz dwa razy, albo i trzy, zanim cokolwiek utniesz. Upewnij się, bo odwrotu nie będzie. Żeby ktoś miał nie wiadomo ile doświadczenia, i tak popełnia takie błędy, więc warto się na to uczulić. Po co marnować materiał. I tracić nerwy.

Po przycięciu jednego boku, wyznaczam sobie linię drugiego boku znów posługując się linijką. Przy okazji powstanie mi trzeci bok na dole.

Zaznaczam sobie drugi wierzchołek.

Kluczowa informacja! Teraz już z górki

W moim przypadku długość boku, jak widać na zdjęciu, to 7,5 cala. I to jest dla mnie kluczowa informacja, bo te 7 i pół cala oznaczam sobie do końca mojego paska, u góry i na dole. Nie bawię się już w przykładanie linijki, sprawdzanie linii na macie. Kładę sobie pasek ładnie wzdłuż jednej z poprzecznych linii na macie i robię kropeczki co 7,5 cala. W ten sposób powstają jeden za drugim trójkąty – jedne normalne, a drugie do góry nogami.

I proszę, w ten sposób rusza produkcja trójkątów. Nie jest to trudne.

Przypominam – mój pasek materiału ma 6,5 cala. To jest wysokość trójkąta – od wierzchołka do przeciwległej podstawy. Ale bok trójkąta jest dłuższy, bo liczę go po obwodzie trójkąta – u mnie to 7,5 cala. A bok trójkąta to nasza kluczowa informacja – to właśnie długość boku oznaczam sobie na moim pasku materiału.

Chciałabym Ci podać jakąś łatwą formułkę, która pozwoliłaby Ci szybko obliczyć bok Twojego trójkąta, ale takiej nie ma. Oczywiście, możesz to zrobić za pomocą wzoru matematycznego, i przyznam Ci się, że nawet pokusiłam się o to, żeby sprawdzić, czy moja długość boku jest ok – i była. Ale łatwiejszy sposób jest taki, żeby wyznaczyć sobie tę długość za pomocą Twojej linijki i po prostu zmierzyć, to co wyszło. Możesz jeszcze sobie to obliczyć tak: robisz sobie linię pod kątem prostym od wierzchołka u góry do podstawy na dole i jesteś dokładnie w połowie swojej podstawy. Jeśli pomnożysz to razy dwa, to również masz długość swojego boku.

Na zakończenie

Wycinanie trójkątów równobocznych nie jest trudne. Jak spróbujesz, sama się przekonasz. Ja jutro biorę się za kolejne paski. Wymyśliłam sobie takie żółcienie z dodatkiem różu. Zobaczymy co wyjdzie, gdy już wytnę wszystkie elementy. Układanie wzoru, to kolejna zabawa. Ja układam na podłodze, ale niektóre quilterki mają specjalne ściany do projektowania układu bloków. Fajna sprawa, bo patchwork wygląda pod tym kątem o wiele lepiej. Ale, jak się nie ma co się lubi…

Następnym razem pokażę Ci, jak zszywać trójkąty ze sobą.

Dobrej zabawy przy cięciu!

Do zobaczenia, Teresa


Dodaj komentarz